Zakładki

piątek, 19 lipca 2013

Aloes zatężony 10-kr


Hej dziewczyny!!!!

Dzisiaj kolejna perełka  :D
 
O czym nas zapewnia firma: Ma działanie odkażające, przeciwzapalne i ściągające. Wygładza i ujędrnia skórę, regeneruje ją, utrzymuje wilgotność, działa przeciwzapalnie, łagodząco, posiada właściwości filtrujące promienie słoneczne.  Pobudza regenerację naskórka.

Opis:
- brązowa ciecz
- zapach nie do określenia – ani słodki ani nieprzyjemny – mój nos tak czy inaczej go nie lubi :)
- aloes  10-krotny można stosować bezpośrednio na skórę

Moje spostrzeżenia:
To już moje drugie opakowanie. Za pierwszym razem kupiłam 30 ml, ale po poznaniu jego super właściwości kupiłam 115 ml :)
Kupiłam go z myślą o mgiełce do włosów. Mam kręcone i napuszone włosy które za chiny nie chcą się układać. Do tej pory używałam wody różanej do włosów, która towarzyszy mi już od paru ładnych lat :) Pomyślałam że może jak dodam czegoś do niej to moje włosy troszkę bardziej się ogarną. Znalazłam zatężony aloes.
Do atomizera – do pełna leję wodę różaną a następnie 10 lub 15 kropelek aloesu – buteleczka ta sama co w poprzednim poście o żeń szeniu.

Po  spsikaniu, włosy robią się miękkie, nawilżone i pachnące (to zasługa wody różanej – wkrótce o niej napiszę). Owszem sterczą dalej we wszystkie strony, ale bo rozczesaniu palcami nie puszą się tylko powracają do pierwotnej postaci. 


Kolejne zastosowanie to płyn łagodzący. Po depilacji „maszyną zagłady” tu czyt. depilator, moja skóra (na nogach i okolicach bikini) wygląda jakby ktoś ponakłuwał ją milion razy igłą – cała w czerwonych kropkach. Nie dość że wygląda to paskudnie, to jeszcze piecze jak diabli. Dodatkowy minus to taki, że pod wpływem tego pieczenia skóra, po 15 minutach robi się sino biała a te kropki robią się wyraźniejsze :( Moja skóra reaguje okropnie.
W związku z tym szukałam różnych metod walki z tym czymś. Brałam się za kremy po depilacji, balsamy łagodzące, smarowałam się różnymi mazidłami. W końcu postanowiłam spróbować aloes ;)
Strzał w 10-tkę :D Krostki są ale nie w takiej ilości, a co więcej nic już nie piecze. 


Podsumowanie:
- doskonały produkt nawilżający – dodaję parę kropelek do kremu do rąk, do balsamu do ciała, do szamponu, do odżywki, do wszystkiego!!!!
- łagodzi – zwłaszcza okolice bikini, gdzie tam to dopiero skóra jest wrażliwa



Produkt jak najbardziej godny polecenia :)


2 komentarze:

  1. no,no, ciekawy ten aloes 10%, a gdzie kupujesz wodę różaną? Bo to mnie bardzo interesuje:)

    OdpowiedzUsuń